Najbliższe trzy miesiące, na rynku pracy mogą okazać się dramatyczne. Tym razem spowolnienie gospodarcze i jego skutki dotkliwie mogą odczuć specjaliści w branży budowlanej, nieruchomościach, bankowości i ubezpieczeniach. W tej chwili jedynie w branży farmaceutycznej, oraz w sektorze IT i dobrach szybko zbywalnych, przewiduje się w najbliższym kwartale zatrudnienie nowych pracowników. Dane takie opublikowała „Gazeta Prawna” na podstawie badania przeprowadzonego w kwietniu 2009 roku, w 32 krajach świata. Ankieta była anonimowa i w Polsce wypełniło ją 450 dużych firm oraz korporacji z branży farmaceutycznej, IT, telekomunikacji, dóbr szybko zbywalnych, ubezpieczeń, nieruchomości, budownictwa, bankowości i wielu innych. Na podstawie tych badań analitycy przewidują, że największe załamanie na polskim rynku pracy dopiero nastąpi. Najtrudniejszy będzie czerwiec, lipiec i sierpień. Najgorzej będzie w bankowości i ubezpieczeniach, w budownictwie i nieruchomościach. Znalezienie pracy w tych branżach i jej utrzymanie będzie bardzo trudne. Do Polski dopiero nadchodzi kulminacyjna fala kryzysu. Do tego dochodzi jeszcze coroczne letnie załamanie koniunktury gospodarczej, a jak będzie to czas pokaże.
Polacy są bardzo przywiązani do swojego miejsca zamieszkania i pracy. Ciężko jest im cokolwiek zmieniać w tej kwestii, wolą codziennie dojeżdżać do pracy nawet po 150 kilometrów, niż się przeprowadzić. O zmianie zawodu to nawet nie chcą słyszeć, a takie posunięcie w czasie kryzysu mogłoby być bardzo pomocne. Dlaczego zmiana zawodu jest tak przydatna? Otóż polski rynek pracy nie jest dopasowany pod względem kwalifikacji i zamieszkania. W Polsce nie kształci się osób pod potrzeby rynku pracy. Z tego powodu ludzie powinni zmieniać swój zawód dopasowując się do potrzeb pracodawców, oczywiście jeżeli sytuacja tego wymaga. Ważną rolę przy zmianie zawodu odbywają szkolenia. Polska posiada fundusze unijne przeznaczone na kształcenie ustawiczne. Jednak na razie firmy rezygnują ze szkoleń. Rozwiązaniem tego problemu może być wdrożenie pakietu antykryzysowego, dzięki któremu pracodawcy będą wysyłali swoich pracowników na przymusowe szkolenia finansowane przez rząd. W momencie straty części zamówień i braku pracy dla wszystkich pracowników, pracodawca będzie mógł przenieść wszystkich do pracy na pół etatu.
Chińska firma Lenowo, która jest trzecim na świecie producentem komputerów oficjalnie zrezygnowała z budowy fabryki w Legnickim Polu. Bez wątpienia jest to duża strata dla lokalnych mieszkańców jak i dla całego regionu. Docelowo w firmie miało znaleźć zatrudnienie tysiąc trzysta pracowników. Decyzja ta była spodziewana już od dłuższego czasu. W komunikacie, który został opublikowany LENOWO zrezygnowało z otwarcia nowej fabryki ze względu na nie dotrzymanie przez firmę budującą obiekt terminów i nie wywiązania się z umowy. Generalny wykonawca zbankrutował. Wszyscy pracownicy, którzy byli związani umowami z LENOWO zostali poinformowani o podjętej decyzji. Na pewno nie zostaną pozostawieni sami sobie. Firma zamierza się wywiązać ze wszystkich swoich zobowiązań wobec nich i udzieli wsparcia w ramach okresu przejściowego. LENOWO nie zamierza wycofywać się z Polski. Nadal będą sprzedawane komputery, a wszyscy klienci będą mogli zwracać się z problemami do centrum obsługi klienta, które znajduje się w Warszawie.
Wielka Brytania to jeden z wielu krajów, który nie oparł się kryzysowi gospodarczemu. Wiele osób traci pracę i w wielu regionach nie ma pewności, że pojawią się nowe, atrakcyjne oferty pracy. Niesie to za sobą daleko idące skutki. Ludzi zaczyna dopadać lustracja, która może zamienić się w agresje i demonstracje niezadowolenia. Bardzo często ofiarami tych wyładowań stają się obcokrajowcy. Przykładem na to jest sytuacja, która miała miejsce przed elektrownią Grain Island u ujścia Tamizy i rzeki Medwey. Mianowicie mieszkańcy okolicznych miejscowości protestowali przeciwko Polakom. Przede wszystkim zarzucono polskim firmom, które są pod wykonawcami na terenie elektrownii, że nie zatrudniają Brytyjczyków. Zarzut ten odpiera firma ALSTOM, która jest głównym wykonawcom prac na terenie elektrownii. Przedstawiciel tej firmy oświadczył, że do przetargu na podwykonawców zgłosiły się jedynie polskie przedsiębiorstwa. Te z kolei oferowały pracę dla każdego ale jedynie Polacy wyrazili chęć do jej podjęcia. Wynika z tego, że pretensje Brytyjczyków są bezpodstawne a wielu upatruje w nich celowego podgrzewania do konfliktu na którym niektórzy chcą zbić kapitał polityczny.
Kolejne niepokojące informacje napływają do nas z rynku pracy. Pracodawca z Krakowa, firma Pilva, produkująca leki pragnie zwolnić 613 pracowników. Stanowi to czterdzieści procent wszystkich zatrudnionych. Jak zwykle w takich przypadkach pracownik, wedle zapewnień kierownictwa, nie pozostanie sam sobie. Na razie trwają rozmowy z załoga i związkami zawodowymi, które maja na celu doprowadzenie do porozumienia w sprawie odpraw. Rzecznik prasowy krakowskiej firmy jako powód zwolnień podaje optymalizację w zatrudnieniu. Część działów gdzie mieli zatrudnienie zwolnieni ludzie zostało zamkniętych i przeniesionych na terytorium Węgier. Trzeba przy tym dodać, że Pilva Kraków jest obecnie integralną częścią wielkiego izraelskiego koncernu Teva Pharmaceutical Industries Ltd . Nie bez zasadne wydaje się pytanie czy Urzędy Pracy są przygotowane na rejestracje i pomoc zwolnionym. Oferty pracy, możliwości szkoleń czy przekwalifikowań powinny już na nich czekać by nie powstała sytuacja w której te osoby pozostaną bez pracy przez dłuższy okres czasu.